Krystyna Rybicka
dział: Publikacje Kresowe Odsłon: 12 |
data publikacji: wrzesień 2019 |
materiał: archiwum rymacze.pl |
W twórczości Krzysztofa Kołtuna zawarty jest taki ogrom emocji, że właściwie nie ma potrzeby niczego tłumaczyć i wyjaśniać: opłakany jest każdy kamień, ścieżka i rumianki przy ścieżce, strzępki sadków w których stare jabłonie ciągle rodzą jabłka "dla nikogo", każde węgło umarłej świątyni i wreszcie wszyscy Polacy okrutnie pomordowani lub wypędzeni z ojczystego kawałka ziemi.
Kiedy czytam wiersze Kołtuna, chce mi się po prostu przytulić tych wszystkich udręczonych ludzi po których płacze Autor i zebrać każdą łzę wylaną po tamtej stronie Bugu - z rozpaczy i po tej - z tęsknoty.
"Ile to już lat chodzę po Wołyniu" mówi Poeta w jednym ze swoich wierszy i brzmi to jak skarga, bo żal nie słabnie ani tęsknota nie maleje.Serce boli od patrzenia na zrujnowane świątynie, niszczejące dwory,krajobraz zarastający krzakami... Cmentarze, gdzie wzgórki w trawie każą się domyślać, że tu była mogiła.
Spotkanie z twórczością Autora otworzyło mi drzwi do nowego świata. Świata - którego nie ma: ludzi wymordowano lub wypędzono, ziemia dająca kiedyś plony - leży odłogiem. Tu żyli nasi Przodkowie, tu była Polska, według historii od 1417 roku, pod nazwą Rymacze.
Gehenna ocalałych nie skończyła się wraz z ucieczką za Bug. Ludzie oderwani od swego miejsca musieli nauczyć się żyć od nowa, zaczynając od przysłowiowej miski i łyżki. I tęsknili dniem i nocą. Za dnia- na jawie, nocą - w śnie chodzili po znajomych ścieżkach żeby obudzić się rano na mokrej od łez poduszce. Być może łatwiej było tym, którzy w nowym miejscu osiedlali się w grupach: mogli płakać razem. Moi rodzice, Maria z Tołyżów i Stanisław Bednarz (Rymaczanie) sami przyjechali na Kujawy do wsi Wymysłowo, z garstką sierot z Wołynia po najbliższych, które zamieszkały po sąsiedzku. Mówiło się: "idę do naszych" To byli NASI. Kilka osób tylko, ale stanowiły one namiastkę "Wielkiej Rymackiej Rodziny", więc całe życie wspierali się, pomagali sobie wzajemnie, radzili się - podejmując ważne życiowe decyzje.
Książek na temat tragicznego losu Wołynian, które wydobyły na światło dzienne wydarzenia o których do niedawna nie wolno było mówić - powstało sporo. Jednak twórczość Krzysztofa Kołtuna jest szczególna. Powstałe dotychczas dwa tomy "Bestialstwa..." to lektura obowiązkowa dla potomków Wołynian. Książki napisane "po naszemu", językiem bliskim nam, dzieciom i wnukom wołyńskim. Takim językiem i gwarą chachłacką mówili nasi rodzice i dziadkowie.
Wierzę, że jeśli choć kilkoro z nas, potomków Wołynian nadal będzie zabiegać o zachowanie pamięci o naszych Przodkach jak Poeta, który całe dorosłe życie poświęcił odkrywaniu prawdy i pielęgnowaniu pamięci, to uda nam się ocalić choć w części tamten świat i przekazać wiedzę o nim naszym następcom. Żeby rozumieli i nie dziwili się tęskniącym, bo jak mówi Autor w książce "Pańska Dolina"
"Kto Ojczyzny nie stracił
- dziwi się zbłąkanym,
którzy tęsknią, płaczą.
Ziemię
jak Chrystus Krzyż,
tak niosą - po ostatniej grudce.
Umęczonym, na drogę
nie wynoszą chleba
ani błogosławieństwa, na szczęśliwy powrót.
Kto o Ojczyznę nigdy nie zapłakał
- nie będzie wesół!
Na próżno czyta
karty herbarza.
I światło
ani sól
- z człowieka
bez ojczystego gniazda."
z Wołyńskim ukłonem
Krzysztof Kołtun
autor
© Copyright by www.rymacze.pl
projekt i wykonanie:
Jacek Czerpak: 2005 - 2012
Rafał Kołtun 2013 -
Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii, treści bądź jakiegokolwiek
elementu niniejszej strony bez zgody właścicieli strony - zabronione.