----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.
Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.
Rymacze
Zjazdy Kresowe
- I Zjazd Kresowian
- II Zjazd Kresowian
- III Zjazd Kresowian
- IV Zjazd Kresowian
- V Zjazd Kresowian
- VI Zjazd Kresowian
Polecane
- Historia
- Etnografia
- Św. Izydor
- Luboml
- Obrazy z Wołynia
- Nieistniejące kościoły
- Weselne fotografie z Wołynia
- Najstarsi Wołynianie z Naszych rodów
Stroje
Literatura
!!! Uwaga !!!
Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"
Święty Izydor (1080 - 1130) hiszpański, ubogi chłopak, któremu przyszło służyć u bogatego pana na roli - Jana Vargasa. Miał zwyczaj zawsze przed pracą, klękać w polu pod krzyżem i modlić się do Boga o błogosławieństwa dla wszystkich potrzebujących. Zasłynął jako ten, który wyprasza łaski, wspomaga biednych oraz chorych, dzieli się ze wszystkimi chlebem. Historia żywota opowiada, że doniesiono do pana, że Izydor często zamiast orać pole, dłuższy czas spędza pod krzyżem (marnując czas). Pan go ostrzegł, ale ten nie zmienił postępowania. Wreszcie poszedł w pole i w olśnieniu zobaczył modlącego się Izydora, a woły zaprzężone w jarzmo poganiał śnieżny anioł i orał ziemię. Pan się wzruszył i nigdy więcej nie wracał do tej skargi a wszystko, co Izydor miał do wykonania, było zrobione w czasie. Po jego śmierci działy się liczne cuda potwierdzające niezwykłość uczciwego parobka - wybranego przez Boga na orędownika pracujących na roli. Został Patronem Madrytu.
Cieszy się wielkim kultem do dzisiaj i jest znany w całej chrześcijańskiej Europie jako Patron wsi i rolników. Znany w Polsce jako święty przednówka, czczony w wielu przysłowiach. W Rymaczach na Wołyniu mówiono: Na Izydora, pusta komora ; Święty Izydor wołami orze, a kto go prosi, to mu pomoże... Niezwykła jest opowieść Rymaczan - o tym jak święty Izydor do Rymacz przywędrował... A było to tak... Rymacze i Jagodzin - stare i zasiedziałe wsie polskie i katolickie, miały odwieczny problem - daleko do kościoła w Lubomlu. Przed Powstaniem Listopadowym próbowano starać się o budowę kościoła. Upadki powstań i zsyłki na Sybir odebrały te nadzieję. Stawiano kolejne krzyże, kapliczki a kościoła nie było. Rok 1918 i odzyskanie Niepodległości przez Polskę, wzbudziły nowe nadzieje. Kilkakrotny pobyt Marszałka Józefa Piłsudskiego w Chełmie był zachętą do nowych wzlotów. Dopiero w 1925 r. latem nadażyła się okazja niezwykła i zwycięska. Z Lubomla, przez Jagodzin i Rymacze do Bindugi, do hr. Krzyżanowskiego jechał Biskup łucki Adolf Szelążek, chrzcić syna - młodego dziedzica dóbr. Przyszła powiastka ze starostwa, żeby mieszkańcy tych wsi powitali po drodze przejeżdżającego Ekscelencję. Zaświtała myśl wielka... Zbudowano pośrodku pomiędzy wsiami bramę witalną, ubrano ją wieńcami... Wyszykowano banderię w pięćdziesiąt koni, kawalerzystów ubrano w stroje dawniejsze - bure i białe sukmany, rogatywki kościuszkowskie z wstążkami, konie ubrano jak do wesela... I banderia ze śpiewem ruszyła. Ujechano kilka kilometrów traktu lubomelskiego, zanim powóz dojechał naprzeciw. Wielkie zaskoczenie było Ekselencji Szelążka, a zarazem patriotyczna manifestacja. Przy bramie na granicy wsi zebrały się setki ludzi. Rzucano kwiaty, witano chlebem i solą. Większość była w strojach ludowych, szczególnie starsi i panny. Wtedy najstarsi gospodarze - w powitaniu prosili ks. Biskupa, aby pozwolił w Rymaczach budować kościół. Wzruszony Biskup ich polskością i postawą bez namysłu wyraził zgodę... Powiedział... Żeście mnie tak po staropolsku i w strojach przywitali i wiarę świętą dochowujecie, dam Wam Patrona św. Izydora - niech Wam i Waszym dzieciom i potomnym błogosławi. Za kilka tygodni obietnice potwierdził pismem Kurii w Łucku - budowy kościoła w Rymaczach. Tak to święty Izydor opatrznościowo do Rymacz trafił i ani się spodziewał jak go tutejsi katolicy, szczerze pokochają. Zdaje się wcześniej nie czczony tutaj, znany jedynie z Litanii do Wszystkich Świętych jaką śpiewano podczas Dni Krzyżowych - gdzie szła procesja z małymi dziećmi, tymi, które potrafią już iść same przez wieś - a potem do krzyża w polu, od strony Bereżec, który stał tam od wieków. Ozdobiony narzędziami męki pańskiej, a w legendzie mówiono, że dawno temu spłoszone woły pobiły tam jednego z rymackich gospodarzy i tam umarł...Postawiony krzyż wielokrotnie, stał do wojny i tam pozostał.
Kult tak się wzmógł, że wyszukano w starych kantyczkach wszystkie izydorskie pieśni. W 1926 roku, kiedy 10 maja odbył się pierwszy odpust, było ich kilka.
Ufundowano chorągiew św. Izydora, zamówiono obraz do ołtarza głównego we Lwowie...
W dobrej malarskiej pracowni. Proszono zatem, żeby święty Izydor w obrazie był w burej sukmanie (po rymacku)... i sad wiśniowy, i chaty... (żeby wszystko było jak w Rymaczach). A jakże, wszystko nasze. Tak się stało.
Obraz sygnowany, ocalał z całym wyposażeniem kościoła - przewieziono go do Polski. Od lat rezyduje w Pławanicach k/Chełma, gdzie osiedliła się spora część Rymaczan i Jagodzinian.
Babuszki niegdyś mówiły, pod kościołem w Pławanicach... Że jak załadowano wóz z ołtarzem to dobierano konie, bo trudno je było wprząc.
Wreszcie zaprzężono białe i ruszyli do Bugu w stronę mostu. A przed mostem, konie tak zarżały, że cała wieś wędrująca taborem słyszała.
Był też dzwon duży, od Felczyńskich z Przemyśla - Izydor. Zadecydowano, że zostanie zakopany na miejscu (tak niegdyś w wojnę chowano dzwony).
Zakopano w Rymaczach. Wiedziało o tym miejscu tylko kilku gospodarzy. Niestety...
Kiedy przybyliśmy jako pielgrzymi 3 listopada 1990 r. po raz pierwszy od 1945 r... Miejscowi Ukraińcy
powiedzieli nam, że dzwonu już nie ma. W niedługim czasie po wyjeździe Polaków, ktoś odkrył schowek. Przyjechano wojskowym sprzętem, a kiedy wyrwano z dołu
dzwon - głośno jęknął. Wywieziony w niewiadome, do dzisiaj się nie odnalazł. A oto XIX-wieczna pieśń śpiewana w Rymaczach na odpuście i często w ławkach...
Nasze babciunie do dzisiaj ją znają na pamięć. Ja usłyszałem ją po raz pierwszy, ponad 40 lat temu, na majówkach, pod kapliczką w Wierzchowinach.
Babcia Marynia z Karolką Szewczukową mówią... Oj toż dzisiaj u nas odpust w Rymaczach, śpiewajmy Izydora.
Tak zaczęły się moje odpusty w Rymaczach i niecodzienna historia, która trwa do dzisiaj...
Oraczu sławny, święty Izydorze
Prac Bogu miły przykładzie i wzorze.
Wielkimi cudy na ziemi wsławiony,
Bądź pozdrowiony.
Ciebie nie droga purpura wsławiła,
Ani bogata matka urodziła.
Lecz wzrosłeś między ziemią, rolnikami
Sochą, wołami.
Robiłeś panu a przy tej robocie,
Piękny postępek uczyniłeś w cnocie.
Kochając zawsze Boga stwórcę swego
Z serca szczerego.
Tyś Bogu modły czyste ofiarował,
Zaś Anioł za Cię Panu ziemię orał
I bydła Twego by mu głód nie szkodził
Strzegł, za nim chodził.
Wydatna była Twa troskliwość święta
Gdyś w zimie karmił zgłodniałe ptaszęta
Za co zyskałeś od Boskiej prawicy
Sporo pszenicy.
Z cząstki ubogiej, obiadu małego
Karmiłeś mnóstwo ludu zgłodniałego.
A Bóg pomnażał w garnuszku potrawy
Na Cię łaskawy.
Tyś najmożniejszy na całym Wołyniu
W Rymaczach kościół Twój łaskami słynie.
Choć rozproszeni, wciąż Ciebie wzywamy
Módl się za nami.
[K.K. 06-04-2008]
Z
kresowym pozdrowieniem
Krzysztof Kołtun