----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.


Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.


Rymacze

Zjazdy Kresowe

Polecane

Stroje

Literatura

!!! Uwaga !!!

Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"





















Z wielkanocnego koszyka - kraszone, pisane woskiem w barwinkowym wianku, czekają Wielkanocy. Poświęcone, mają moc szczególną, przechowywane przez rok świadczą łaskę Zmartwychwstania Chrystusa. W tajemnicze wzory, nakładane pisakiem na skorupę jajka, stanowią bogactwo wielkanocnych tradycji z Kresów. Każdego roku, odnawiane z pamięci duszy, drogami i dróżkami starowiecznych znaków - prowadzą do zburzonych świątyń na Wołyniu. Stamtąd ich siła, moc i tajemnice zaczerpnięte od przodków. Dziedziczone...

W kresowej tradycji pisanki, pisze się woskiem, topionym w kapturku pisaka. Zaczyna się pisać od Palmowej Niedzieli, najlepiej w poranki, w ciszy, po odmówionej modlitwie do Ukrzyżowanego.

"Całuje nóżki i ręki, przenajdroższe sukienki, bolesne rany i krzyż święty. Prowadźże swymi dróżkami z moimi uwielbieniami, Chryste Bolesny"
                        - modlitwa od babci Maryni Kołtunowej (Błaziukowej) z Jagodzina


Wzory dawne, zapamiętane - palmowe gałązki, bazie, słońce, gwiazdy, bukowe róże, rozety, wiatraczki, grobelki, bocianie łapy, dróżki, ciernie baranek z chorągiewką . Wydawałoby się, że to wszystko artystyczne i przypadkowe znaki, kreski - jednak nie? Symbolika jest ich odwieczna, stara, przekazywana w pokolenia. Chrystus - słońce, paschalny baranek, cud promienisty z chorągwią zwycięstwa - pośród wiosennej przyrody i żywiołów świata. W symbolu chleba (wiatraczki) życia - gałązki, światła (gwiazdy) w drodze życia każdego z nas w bujnej i odradzającej się przyrodzie kreślonej woskiem, za pomocą symboli. Na pisanki trzeba patrzeć oczami duszy.

Kraszone w naturalnych barwnikach - korze dębu (kolor czarny), korze wierzby (kolor żółty), zielonej runi żyta, w cebulniku - maja swój dawny, staropolski majestat. Z ciemnej nocy (czerni) budzi się światłość - Zmartwychwstały Chrystus. Blaskiem poranka, otwiera oczy i czerwienią szat, przedstawia się w majestacie cierpienia ale i dostojności Króla. Kolory te w pisankach, mają swój symbol. Stąd pisanki kresowe, maja swój barwy: czarna, chabrowa, czerwoną, ceglastą, żółtą, zieloną. Czasami w kunszcie pisankarstwa, są wielobarwne. To tajemnica i umiejętność szczególna. Nakładanie kolorów (kresek) na siebie oraz dopełnianie wzoru woskiem, to umiejętność szczególna. Pamiętam ją od dzieciństwa. Mój ojciec śp. Władysław (1920 - 1976), pisał pisanki imponująco. Pokazał mi najstarsze wzory z Jagodzina i Rymacz. Powtarzam je każdego roku. Jakbym do pisania pisanek nie usiadł w wielkotygodniowe świty, to jakbym pamięcią o przodkach pogardził na idący dzień Wielkiej Nocy. Mówiło się dawniej, ze pisanki, kraszanki, byczki - już gotowiusieńskie, poskładane w słomianej krupce w komorze - weselą się, czekając święcenia. Szły więc najładniejsze do kościoła, do paski włożone - tam odbierało się, któro biednym, któro straży grobowej (na zapłatę) a pozostałe na stół wielkanocny. Te z komory, były na gościńce świąteczne chrześniakom, na podarunki kawalerce i sąsiadom, gościom, żeby starczyło do Przewodów. Jedna poświęcona pisanka - zostawała na krągły rok, na uświęcanie ducha. Skorupy święcone, składało się osobno w talerz - szły na pole i do ogrodu - chroniąc przed szkodnikami, gryzoniami, uświęcając zagon.

Majestat kresowych pisanek, to moja wielka pasja. Od babć, ciotek, krewnych - podarowane gromadziłem je ponad 40 lat. Te najlepiej zachowane, prezentuje na fotografiach. A mówi się do dzisiaj - śliczna, jak pisanka - o urodziwej dziewczynie. O krasnym dniu - toczy się jak pisanka.

A z pisankami, przy stole pod koniec wielkanocnego śniadania - była i jest - dziecinna zabawa i boje, kumanie jajkami (czyli stukanie czubkiem jedno o drugie, pobite przegrywało). Kto pobił więcej i wygrał więcej jajek - był królem przy stole. Zwyczaj przeniesiony z rymackich stron, cieszy szczególnie dzieci do dzisiaj. A od południa, jak się słońce uląży na niebie, po zielonej murawie - kaczanie jajek. Stara wołyńska zabawa, podobnie jak przy kumaniu - pobite, uderzone, szło w jasyr - do kieszeni zwycięzcy. Wszystkie te zwyczaje kresowego domu, bogaciły moje dzieciństwo i nadal służą.

Oj żebyście o wołyńskich zwyczajach Ludzieńkowie nie zapomnieli. Powodzenia Wam życzę z Wielkanocą, z Wiosną!

Chrystus Pan Zmartwychwstał!!!


Z kresowym pozdrowieniem       
Krzysztof Kołtun