----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.


Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.


Rymacze

Zjazdy Kresowe

Polecane

Stroje

Literatura

!!! Uwaga !!!

Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"




















foto: Jacek Gaj



Po mokrej wiośnie 2016 r. rymackie wzgórki, pokryła zieleń. Przekwitły już czeremchy i wiśnie, tylko bzy swoją wonnością wokół kościoła i cmentarza, pysznią się bujnymi kiściami kwiatów. Wiosna w pełni a my w drodze na "izydorski wzgórek" na odpust do Rymacz. Tradycja tej pielgrzymki, duchowa potrzeba świętowania i pamięć o Przodkach, zwołują co roku pielgrzymów. Najdalsi z rodziny Tołyżów, byli aż z Bani pod Szczecinem - 800 km. Niektórzy, Potomkowie Rymaczan, widzą się po raz pierwszy, poznają, witają ale więzy krwi i ojczystego zakątka na Wołyniu, czyni ich takimi, jakby się sto lat znali. Wypytują, cieszą się, rozpowiadają, jak tu bywało. Urodzonych tutaj, już coraz mniej pomiędzy nami, ale pamięć prowadzi na stare ścieżki. Pomiędzy majowe pieśni w drodze na odpust, snuje się i ta.

Oj Bugu, Bugu
W zielonym łęgu, czegoż ty niepełny.
Jakże ja mam pełny być,
Ludzie chodzo wode pić...

Kościelny wzgórek, napełnił się pielgrzymami. Krzyż ubierają kwiatami, stroją bzowe bukiety, rozglądają się po kątach kościoła w którym użyczeniem rozgościła się kijowska cerkiew. Pośród dawnych świętych, jest i Izydor. Ks. prawosławny Roman wyszykował z starej, wołyńskiej chorągwi obraz świętego Izydora. Postawiliśmy go w bzach, po majowemu i jakby porumieniał, pomiędzy nami. Msza odpustowa za żywych i zmarłych, za pomordowanych i zaginionych - o pomoc i zdrowie pielgrzymów i rodzin a wokół ołtarza Ks. Fan Buras - dziekan lubomelski, ks. Antoni Świerkowski z Chełma i ks. Roman. "Dziwna oraz szczególna ta rymacka parafia dzisiaj. Ludzie rozrzuceni po Polsce i świecie na odpust Patrona św. Izydora pielgrzymują tutaj, kto tylko może" – mówił kaznodzieja. Śpiewy gromkie, bo jakby dawny chór ożył i wtopiwszy się głosami z nami śpiewał. A potem, wynieśli krzyż toczony w Przystawkach k/Darłowa, od Lewczuków, ustrojony i podwiązany kraśną wstążką, św. Izydora do wspólnej fotografii. Pamiątka, następnym, którzy tu wędrować będą.

Dzięki ci dobry Boże!

Wonne powietrze, czuć wilgoć od rymackiego jeziora Oka. Rozsiadamy się, gdzie komu a my pod starą gruszą, na posiłek. Ci którzy przyjechali pierwszy raz, nie mogą nadziwić się okoliczności. Jeszcze odwiedzić trzeba Szkołę im. Marszałka Piłsudskiego, okoliczne stare chaty i znajome "babuszki". Rozdać "gościńce" – nadziwić się skromnym, lecz schludnym zakątkom strych alkierzy z ruskimi ikonami. Te chaty na końcu wsi od Bereżec, poprzenoszone z chutorów, już nie mają polskich wnętrz, ale dusze ich aż piszczą dawnością, niskimi drzwiami i starymi progami. Jeszcze resztki starych sadków "wiszniowych i jabłonnych", ścieżki do jeziora i ulica stara, ta sama. Reszta już odmieniona, nowa. Opowiadają nam, stare i nowe dzieje Rymacz miejscowe Bereszczanki, pamiętające polskie czasy i ludzi. Śpiewają po dawnemu, śmiejąc się ze starości.

Wrze i chata na bok
I na bok wrze kłónia
Wrze i sama na bok
I kobyła słypa.

Przemijanie czasu trwa. Odmienia Rymacze z roku na rok i pielgrzymów - też. Rankiem byliśmy za pachnącym zielem z dróżką, na cmentarzu pokłonić się naszym Przodkom, budowniczym kościoła i szkoły a także, pomordowanym z Jankowiec i okolicy, leżącym w wołających mogiłach. Teraz żegnamy pagórek z kwitnącymi głogami i bzem. "Jakby widząc, że wszyscy wyszli i stoją do błogosławieństwa".

Tutaj czuje się więzi duchowe z Przodkami, kto tu nie był, to nie zrozumie tego misterium.

Stary Jagodzin, jakby ukryty za drzewami i droga odprowadza nas, pod przejazd kolejowy. Tam ze wzgórka przyleśnego, dolina otwarta - po lewej Kupracz - ot pustka po nich, ani szczętu śladu po wsi, łężek, łozy i rów, zdziczałe bzy i ani śladu. Kupraczy nie ma ani na nowej mapie, ani na sadybach. Nie ma tez Terebejek - odkryta przestrzeń, jedynie dawne drogi piszą krzakami czeremchy i bzów. Może gdzie jakie czereśnie, jabłonki okaleczone czasem - więcej niczego. Wołyńska, powojenna po spaleniu i zniszczeniu pustka. Po polskim żywiole, dorobku i życiu - nieopisana pustka.

W Lubomlu, odkryty z krzaków cmentarz, pobite krzyże i pomniki, posklejane dobrocią rąk młodych ludzi, którzy od kilku lat przyjeżdżają ratować cmentarz. Deszcz majowy, rosi nas i ożywia dziwne róże które rozsiewają się same, może nigdy przyniesione tutaj z ogrodów Branickich, bo widać z gatunku staroszlachetnych. Modlitwa w Jagielłowym kościele, w zasolonych murach dziwnie czułych na nasze bywanie tutaj, ożywią wszystkich. Dzisiaj dotarły "wielkanocne, haftowane obrusy" podarunek od matki, ochrzczonej tutaj - za powrót córki do zdrowia z choroby "raka". Dziwne i zdumiewające innych dzieją się tu wydarzenia i duchowe więzi z tym kościołem.

Do apteki Karola Rodziewicza, zamordowanego w Katyniu, chodzi się ochoczo, jakby leki z niej, lepiej pomagały. Potem rynek, cerkiew Jura, dawne starostwo i "jagielońska górka" do pokłonu. Tutaj kolebka VI-ciu wieków Lubomla, historia która prosi się archeologom. Proszą się też drzewa szumem, uliczki cieniami i idący, majowy wieczór do zabrania w pamięci ze sobą.

Do Lubomelskiej Panienki, rezydującej w Polichnie, tulą się sieni i westchnie. - Bodaj na drugi rok doczekać! Samo się śpiewa w pieśniach, samo się tuli do ust radośnie.

Chwalcie łąki umajone,
chwalcie Izydora
Który orząc pańske role
Do Rymacz nas woła.

Ukłon! Wam Wszystkim!

Rymacznie i Potomkowie! Gdziekolwiek jesteście i tęsknicie, do ojczystych zagonów i po lęgach wasze myśli chodzą. Pozdrowienia Wam z rymackiego odpustu i błogosławieństwo - na bezrok. Na życie. Dobroci losu, niech Wam wyprasza nam Patron święty Izydor oraz Loretanka z Lubomla! Bądźcie zdrowi!

Z kresowym pozdrowieniem       
Krzysztof Kołtun    





foto: Jacek Gaj