----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.


Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.


Rymacze

Zjazdy Kresowe

Polecane

Stroje

Literatura

!!! Uwaga !!!

Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"





















Binduga
- nieistniejąca obecnie wieś, do 1939 roku znajdująca się w Polsce, w województwie wołyńskim, w powiecie lubomelskim w gminie Bereźce.



[ kliknij aby powiekszyć ]

Wieś była położona nad Bugiem, na terenie obecnego rejonu lubomelskiego w obwodzie wołyńskim, na Ukrainie. W 1944 roku mieszkańcy Bindugi po raz ostatni patrzyli na swoją wieś, do której już nigdy nie powrócili. Do lat 50. zachował się jeszcze zniszczony kościół, potem został całkowicie rozebrany. Pozostał jedynie cmentarz, na którym znajduje się około 15 nagrobków i krzyż oraz mogiła żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Przetrwała jeszcze jedna pamiątka - obraz Matki Bożej Anielskiej z Bindugi obecnie znajdujący się w świątyni w Dubience.

tekst zaczerpniety ze strony:
"ZESPÓŁU SZKÓŁ W DUBIENCE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE
IM.27 WOŁYŃSKIEJ DYWIZJI ARMII KRAJOWEJ"


PS. Jesteśmy wdzięczni młodzieży i Dyrekcji LO w Dubience za przekazywanie prawdziwej historii o Wołyniu oraz dalszy przekaz wśród rówieśników. Rymacze i Binduga, spokrewnione polskością, religią i patriotyzmem zawsze byli sobie bliskie. Jedni do drugich przychodzili z kompanią na odpusty, spotykali się na weselach i chrzcinach a także na jarmarkach w okolicy. Część ludności z Bindugi trafiła do Rymacz w 1943 roku i dopiero po zakończonej wojnie i przymusowym przesiedleniu- z Rymaczanami trafiła do Polski. Rozjechali się w różne rejony kraju, szczególnie do miast na Pomorzu(gdzie przesiedlano ludność ze Wschodu). Od pierwszego Kongresu Kresowian na Górce Chełmskiej w roku 1985, którego inicjatorem byłem osobiście zabiegając u wszelkich władz na zgromadzenie- pojawiali się ludzie z Bindugi. Moje osobiste spotkanie z Julianem Bajkiewiczem- wołyńskim "Nikiforem", legendą Bindugi sprawiło, że kilkakrotnie pisałem o tamtych Rodach, w chełmskiej i ogólnopolskiej prasie. Na stałe włączyliśmy do pielgrzymek towarzystwa rodzin kresowych obraz- uratowany z Bindugi a znajdujący się w kościele w Dubience. Po raz pierwszy widziałem go 1974 roku, będąc na zjeździe poetów w Starosielu. Trafiłem na Wielki Odpust Trójcy Przenajświętszej w Dubience. Wtedy to, nie mając świadomości, że jestem wśród wygnańców z Wołynia- widziałem tłum zbity, klęczących ludzi w bocznej kaplicy dubienieckiego kościoła. Nie byłoby w tym nic dziwnego i moje odkrycie nie dokonało by się, gdyby starutkie kobiety(okazało się Wołynianki) przed samą sumą, nie zaśpiewał pieśni charakterystycznej i śpiewanej także przez Rymaczan.

Sieroty zebrane- Panna Maryja!
Niedolo stroskane- Śliczna lilia
Maryja! Maryja! Tak wołają dzieci,
Maryja!Maryja! Niech głos nasz doleci.
Do ciebie matuchno, do ciebie jedynej,
Od twoich dziateczek, do niebios krainy.

Gdy pieśń ta rozległa się w kościele, ludzie zaczęli głośno płakać. Pierwszy raz w życiu widziałem płaczących mężczyzn w różnym wieku- widocznie wszyscy oni byli jak nie z Bindugi to z różnych stron Wołynia. Jak skończyli śpiewać zaczęli bić dzwony i ruszyła procesja do polowego ołtarza. Wtedy zapytałem zapłakaną kobietę(miała z 60 lat)- dlaczego płaczecie(użyłem wołyńskiej gwary mówiąc w szacunku przez "wy") złapała mnie za rękę i powiedziała: Toż i wy nasz! My wszystkie stamtąd a to obraz Anielski z Bindugi. My przyjechali z Mazowsza spod samej Warszawy na grób babusi i żeby tutaj się wypłakać. Nam tam dobrze i bogato żyjem, ale nie mamy ojczyzny?


Krzysztof Kołtun
Z wołyńskim pozdrowieniem


liczba odsłon:

foto: archiwum rymacze.pl