----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.


Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.


Rymacze

Zjazdy Kresowe

Polecane

Stroje

Literatura

!!! Uwaga !!!

Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"




















Luboml i okolice na Wołyniu
w starej fotografii


Przewodnik do Trylogii Wołyńskiej
Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu

Wymarzony od lat Wołyński Album- udało nam się złożyć i opisać zawiera 1500 fotografii w tym 90% to fotografie sprzed 1939 roku. Wołyń utracony, którego już nikt nie zobaczy i nie odnajdzie - nawet na zmienionych i sfałszowanych przez ZSRR a obecnie przez Ukrainę map. Zmieniły się krajobrazy. Zaorano drogi. Przepadły w chaszczach lub zostały zniszczone, większość rzymskokatolickich cmentarzy. Nie ma ponad 250 kościołów i klasztorów, a także starych cerkwi unickich(siłą przejętych przez prawosławie moskiewskie po 1863 roku). Można powiedzieć, że z prezentowanych w Albumie fotografii: miejsc, zdarzeń, świątyń, krajobrazów i Ludzi, większość już nie istnieje. Wśród fotografii są bohaterowie Trylogii Wołyńskiej. Jest ich dużo: na przygodnych lub rodzinnych fotografiach, odpustach weselach i pogrzebach. Zważywszy historię i losy "ludzi stamtąd" trzeba przyznać, że pomimo w okresie między wojennym i wcześniej, fotografia była drogą dziedziną sztuki- fotografowano się z chęcią, nie patrząc na koszty. Inteligencja, szczególnie nauczyciele a później (w ostatnich latach wołyńskich) studenci i urzędnicy, chętnie fotografowali architekturę, krajobrazy a nawet kwiaty(azalia pontyjska). Było to boże natchnienie i przeczucie, że jest to jedyne i ostatnie spojrzenie na taki Wołyń, gdzie od wieków żyli Polacy i zachowane dziedzictwo przetrwało do II wojny światowej. Śmiało można powiedzieć, że fotografie ocaliły pamięć setek ludzi których umieściliśmy w Albumie i całą aurę ich życia.

Kierowaliśmy się jedną myślą, żeby nie informować czytelników o osobach które odziedziczyły fotografie po przodkach, znalazły w babcinych skrzyniach po ich śmierci i w sposób świadomy ocaliły. Tylko w nielicznych przypadkach, podaliśmy Zakłady Fotograficzne i właścicieli fotografów-artystów. Rzeczywiście nimi byli. Uważamy Album za wspólne dzieło czterech pokoleń powojennych, które nie z litości ale z szacunku, przekazały mi lub następcom fotografie z Wołynia.

Wszystkim, za wszystko dziękujemy. Pozostało sporo fotografii a teraz zapewne odnajdą się kolejne. Czyje je ktoś ocali- nie wiemy, ale prośba do młodych pokoleń, żeby ich nie niszczyć. To na prawdę ostatnia podróż sentymentalna i romantyczna na stary Wołyń, ojcowiznę przodków i kresową ojczyznę nas wszystkich, którzy mamy wołyńskie korzenie.

Z kresowym pozdrowieniem       
Krzysztof Kołtun    
Rafał Stepczuk    


liczba odsłon: