----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.


Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.


Rymacze

Zjazdy Kresowe

Polecane

Stroje

Literatura

!!! Uwaga !!!

Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"


















----------------------------------------------------------


26.07.2009
"W Kowlu u św. Anny"

fotografie udostępniło:

archiwum: www.rymacze.pl


[aby obejrzeć - kliknij !!!]

----------------------------------------------------------


W 1518 roku Król Zygmunt I nadał prawa miejskie dla Kowla. Nabyty przez Królowę Bonę od Sanguszków, przechodził różne koleje. W 1773 r. wojewodzie krakowskiemu Wacławowi Rzewuskiemu Sejm nadał tutejsze starostwo. Rozwój miasta nastąpił w połowie XIX w. Kiedy Kowel stał się ważnym węzłem kolejowym do Brześcia i Lublina. W okresie międzywojennym ważny ośrodek i skupisko rodzin kolejarskich, które po wojnie osiedliły się głównie w Chełmie. Od XVIII wieku kowelski kościół św. Anny był miejscem jej kultu i pielgrzymek. Kościół - pomnik Bohaterów Kresów wybudowany przez ks. Sznarbachowskiego w czasie oblężenia Kowla w 1994 r. został zniszczony. Dzisiaj na tym miejscu znajduje się boisko i nic nie przypomina, ze stała tutaj tak wspaniała, monumentalna świątynia. Obecny kościół św. Anny drewniany (z dolnym kościołem murowanym) został przeniesiony z Wiszenek nad Styrem i parafia erygowana w 1995 r. Budowniczymi i założycielami powojennej parafii w Kowlu byli OO. Reformaci z Krakowa. Obecnie proboszczem jest O. Polikarp.

Kowelanie z Chełma w lipcową niedzielę wraz z Towarzystwem Rodzin Kresowych pielgrzymowali na odpust św. Anny, podtrzymując tradycję swoich Przodków. Uroczystej sumie przewodniczył ks.Biskup Marcjan Trofimiak z Łucka. Gośćmi przy ołtarzu byli duchowni cerkwi prawasławnej kijowskiej i greko-katolickiej, co podkreśla wymowę kresowej świątyni. Miała też miejsce wspólna agapa Kowelan miejscowych z pielgrzymami, śpiewy i radość spotkania. Odwiedzono cmentarz kowelski, groby słynnych Kowelan, kwatery harcerzy oraz legionistów. Przy białych krzyżach gdy zaśpiewano "Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie..." zakręciły się łzy wzruszenia i w ciągu kilkunastu minut, oplewiono legionowe mogiły... A potem pielgrzymi wyruszyli śladami wołyńskich wsi spalonych przez UPA, Janowki, Radomli aż do Zasmyk. Tutaj na przyleśnym cmentarzyku, modlono się za pomordowanych i obrońców Zasmyk, którzy tutaj spoczęli. Wśród pielgrzymów byli Kowelanie z Warszawy. Ireneusz Wrześniewski - przeżył oblężenie Kowla i noc 19.01.1944 w Zasmykach, jako siedmioletni chłopak. Uciekający bieżeńcy z okrążonych i palących się Zasmyk, nocą zgubili go w śnieżnych zaspach i gdyby nie pomoc i znalezienie bezradnego chłopca przez AK, zamarzłby na polach. Kiedy zapalał lampki na grobach żołnierzy, płakał a póżniej opowiedział tę historię.

Tragiczne losy Wołynian zobowiązują nas do pamięci i modlitwy. A stamtąd przywozimy pozdrowienie wszystkim, rozporoszonym Kowelanom.


Z kresowym pozdrowieniem       
Krzysztof Kołtun