----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.
Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.
Rymacze
Zjazdy Kresowe
- I Zjazd Kresowian
- II Zjazd Kresowian
- III Zjazd Kresowian
- IV Zjazd Kresowian
- V Zjazd Kresowian
- VI Zjazd Kresowian
Polecane
- Historia
- Etnografia
- Św. Izydor
- Luboml
- Obrazy z Wołynia
- Nieistniejące kościoły
- Weselne fotografie z Wołynia
- Najstarsi Wołynianie z Naszych rodów
Stroje
Literatura
!!! Uwaga !!!
Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
Na wołyński odpust św. Anny do Kowla pielgrzymujemy z radością. To stara tradycja tego miasta, której najstarsza świątynia od 1591 r. miała wezwanie św. Anny.
Obecny kościół od 1992 r. przeniesiony z Wiszenek kontynuuje ją. Lipcowa niedziela słoneczna i pełna refleksji, nad losami Polaków z nad Turii - rodzin kolejarzy i tych z okolic.
Są z nami potomkowie - ich wzrusza każdo wspomnienie i chociażby symboliczne, pamiątki przeszłości. Dojazd dawną ul. Warszawska, zupełnie niepodobną,
tak jak całe miasto, po licznych bombardowaniach i frontach.
W ogrodzie, przy kowelskim kościele - kwiaty i zapach iglastych drzew. Jedyny na Wołyniu przykościelny ogród - oaza do zadumek. Wzrusza.
Po staropolsku - Godzinki w drewnianym i wystrojonym kościele, schodzenie się miejscowych, rozmowy. Obecnie posługują w kościele
Bracia Mniejsi Bernardyni - O.Tadeusz i O.Eugeniusz.
Msza odpustowa dwujęzyczna. Wzruszająca procesja - tylko Krzyż i monstrancja, wokół świątyni w zieleni z radosnymi, kowalskimi dziećmi.
Jakie też doświadczenie pielgrzymom, szukających rodowych śladów. Było ich więcej, na pobliskim cmentarzu - częściowo zachowanym.
Wiele pomników i tablic, czeka na pomocną rękę (może dalekich krewnych z rozproszonych, dawnych mieszczan).
Przewodnikiem jest tu Kowelanin Anatol Sulik , znający historię cmentarza i wielu rodów.
Wzruszają groby harcerzy, legionistów, znakomitych Ludzi stąd - zapewne kapłanów,
fundatorów, budowniczych , żołnierzy, pomordowanych w 1943 r. Cmentarz kryje historię miasta i wielu wybitnych osobowości,
zdarzeń - liczącej w 1939 r. ok. 16.tys dusz - parafii wraz z okolicą. Jak objąć te wspomnienia w płomyczek lampki i modlitewne westchnienie - zaginionego świata.
Popołudniowa podróż do Zasmyk, przez świat wyludniony, pusty, zdziczałych pól i miejscach po polskich wsiach i koloniach - to podróż w głąb historii.
Z placówki samoobrony, jaką stanowiły Zasmyki pozostało kilka zabudowań i cmentarz przy drodze. Odwiedzamy ten wiejski cmentarzyk - żołnierzy 27 AK, dawnych parafian
i pomordowanych mieszkańców z okolicznych wsi. Stojące krzyże, kapliczka, nowe pomniki - świadczą o częstych odwiedzinach pielgrzymów z Polski. Tutaj trudno trafić i trudno stąd odchodzić.
A wkoło przydroża z siwym piołunem, głucha cisza i leśny cień. Kto zapamięta setki imion polskich i zapisze je potomnym - z zasmyckiej okolicy?
Łzy i modlitwa.
Lipcowe słońce odprowadzało nas przez Kowel, wokół stacji kolejowej, gdzie ważyły się losy Sybiraków i wysiedleńców, uciekinierów, sierot wojny.
Dzisiaj jakby świat o tym nie wiedział, zapomniał - miasto też. Tylko wśród tułaczych pielgrzymów - mówią, jak było z losami Polaków na Wołyniu...
Kowelanom i potomkom i od progu kowalskiej świątyni i szczere, wołyńskie pozdrowienia - od Wszystkich!!!
Z kresowym pozdrowieniem
Krzysztof Kołtun