----------------------------------------
Za Bugiem krętołzawym,
łęgami z tańcem jaskółek
- za wiśniowymi sadkami
i jeziorem , jak rybie Oko.
Rozścielone, jak weselna chusta
w dzikie róże , jagody jałowca
z słowikiem, gdy miłośnie płacze.
Sześćset lat na mapach Wołynia
- wieś królewska,
polskie Rymacze.
Krzysztof Kołtun
Chełm 2012 r.
Rymacze
Zjazdy Kresowe
- I Zjazd Kresowian
- II Zjazd Kresowian
- III Zjazd Kresowian
- IV Zjazd Kresowian
- V Zjazd Kresowian
- VI Zjazd Kresowian
Polecane
- Historia
- Etnografia
- Św. Izydor
- Luboml
- Obrazy z Wołynia
- Nieistniejące kościoły
- Weselne fotografie z Wołynia
- Najstarsi Wołynianie z Naszych rodów
Stroje
Literatura
!!! Uwaga !!!
Poszukujemy Rodów, Potomków z Rymacz i okolic. Więcej w zakładce "kontakt"
--------------------------------
--------------------------------
Pochodzimy z Wołynia, wioska Zamczysko, parafia Jałowice, powiat Dubno. W domu mieszkało nas 11 z babunią. Około roku 1920 r. ojciec mój - Adolf Makowski, wykupił od hrabiego Ledóchowskiego las, który następnie wykarczował. Mieliśmy ok. 10 morgów ziemi, lasek leszczynowy, sad czereśniowy, 2 konie, 2 krowy, kury. Żyliśmy skromnie, cieszyłam się , gdy mama doiła krowy, czekałam z kubkiem, aby napić się ciepłego mleka, takiego prosto od krowy. Do tego pajda swojskiego chleba. Jakie to było smaczne. Po wodę chodziliśmy do strumienia. Dwa razy do roku tato zaprzęgał 2 kare konie i z radością jechaliśmy na odpusty do Ołyki na Piotra i Pawła i do Łucka na św. Antoniego. Gdy zimy były srogie wieczorami iskrzyło z pieca, a tata czytał nam książki: H. Sienkiewicza "Potop", "Krzyżacy" i opowiadał historie Polski. Na Wielkanoc mama piekła wielkie baby wielkanocne. Pamiętam jak chodziliśmy do lasu po chrust, aby mieć opał na zimę. A w sierpniu w lesie zbierałam poziomki, aby je sprzedać u żyda, za otrzymane pieniądze kupiłam sobie sukienkę. Naszymi sąsiadami byli Czesi ze wsi Malin, Ukraińcy ze wsi Pianie i Żydzi z Ostrożca. Wszyscy razem chodziliśmy do jednej szkoły w Ostrożcu. Czuliśmy się jak jedna rodzina. W 1939 roku wkroczyli Sowieci, a w ich oczach byliśmy kułakami (wrogami Władzy Ludowej). Chcieli nas wywieść na Sybir, ale tato był Sołtysem i nas uratował. Pod koniec 1939 roku bandy UPA paliły nasze wioski. Nocą jeden z Ukraińców zapukał do okna i ostrzegł nas - "Pane Makowski uwieżatie budem rezać" (uciekajcie będzie rzeź). Zaraz uciekliśmy do Łucka. Za nami nad wioskami czerwona łuna i płacz mordowanych ludzi. W Łucku mieszkaliśmy u ciotki, koło kina "Słońce". Na podwórku stacjonowało wojsko sowieckie. Później wypędzili nas na tzw. Ziemie Odzyskane. Przez kilka tygodni w bydlęcych wagonach wieźli nas w nieznane. 18 maja 1945 r. transport zatrzymał się w Malborku, tu się zaczęło nowe życie...
Teresa Łaszuk z d. Makowska
kliknij na wybraną fotografię,
aby powiększyć i zobaczyć opis